Mam ochotę wyciągnąć z Was wspomnienia z zamierzchłych czasów, takich kiedy byliśmy maluchami z ograniczonym zasobem słownictwa. O co mi chodzi? Już, już :)
Dziecięciem będąc miałam bajki na kasetach, takie słuchowiska dla dzieci, które odtwarzałam w magnetofonie. W jednej z nich, o bohaterze, którego na pewno znacie, Pinokiu był Ogniojad. Ogniojad często używał sformułowania "Do kroćset tfurbeczek" -no tak to słyszałam i jakoś zupełnie naturalnie przyjmowałam te tfurbeczki, nie wiedząc co też one mogą oznaczać. Były to oczywiście fury beczek, jakby ktoś jeszcze się nie zorientował. W zamierzchłych czasach często w radio, leciał jingiel "Z kraju i ze świata". W moim małym, może trzyletnim pojęciu pan mówił " Z kraju inde świata". O Indiach do jasnego gwinta już coś tam obiło mi się o uszy, toteż zupełnie naturalnie uznałam, że te wiadomości będą z Polski i z Indii :)A co z resztą świata?!
Później hitem było chodzenie"naobkoło" bloków. Rozumiałam już wtedy, że jest to forma niepoprawna, ale to był nasz podwórkowy slang :) Maaaamo!!! Coooo? Idę naobkoło bloków. Dooobrze!
A Wy pamiętacie takie hity?
ja miałam czarną płytę z bajką "Zaczarowana kaczka" - super!
OdpowiedzUsuńNo pewnie, ja byłam przekonana,że słowa piosenki "Uliczka w Barcelonie" brzmią: "uliczka w Barcelonie, pachnąca tak jak oni", a tak naprawdę było "pachnąca kwiatem jabłoni", a ja się zastanawiałam, czym ci ludzie pachnieli,że aż piosenka o nich była.I za Chiny Ludowe nie odróżniałam pojęcia "węgiel kamienny od kamienia węgielnego".Długo to trwało, oj długo.I dość długo nie kapowałam,że wyraz "circa"="około" i mówiłam "circa około", i w domu strasznie się ze mnie śmieli. W połowie lat 70` było sporo fajnych bajek muzycznych dla dzieci. Dla swojej córki kupiłam na kasecie "Kopciuszka" i streszczenie bajki w wykonaniu mojej 2-latki brzmiało tak: "pelo- ciusek.Ciusku nablaj wody".W tłumaczeniu na polski: Perault- Kopciuszek. Kopciuszku , nabierz wody.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell -boskie :). Własnie o to mi chodziło!
OdpowiedzUsuńBea wiesz, że jakbym dobrze pogrzebała w garażu u taty, gdzie zostawiłam sporo zabawek Maćka, to może bym jeszcze parę historycznych kaset wygrzebała? :)
Nie przychodzi mi do glowy nic tak na szybko, ale pamietam, ze dlugo nie moglam sie nauczyc mowic "koldra" i mowilam "kordla":)))
OdpowiedzUsuńStar kordła to był hit! :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra mówiła "gmła", a ja ponoć "ale dim" :)
OdpowiedzUsuńJa też chodziłam "naobkoło" bloku. Poza tym śpiewałam kolędę "Chałwa na wysokości, chałwa na wysokości..." oraz długo myliły mi się lokalizacje anatomiczne policzków i pośladków.
OdpowiedzUsuńMoja kuzynka za to na odkurzacz wolała: fima!
Ela tymi policzkami to mnie rozłożyłaś na łopatki :)
OdpowiedzUsuńAle czemu fima???
Kochana kasety, to ja miałam dopiero jako dorosła kobieta...przed tymi nowościami, tylko płyty winylowe i pocztówki dźwiękowe:)))Jednak z dzieciństwa pamiętam, że nie mogłam wymówić "lekko" - mówiłam "letko", z podwórkowych slangów to pamiętam "tamtendyk" ( tamtędy) albo "tytka") (papierowa torba), która nam służyła do ważenia cukru pudru, przy zabawie w sklep:)))Pozdrawiam Cię Agnieszko serdecznie - temat świetny, przywołał w mej pamięci obrazy zabaw podwórkowych!!!!
OdpowiedzUsuńStardust podebrała mi główny pomysł. Pamiętam, że zamiast lwa mówiłam hmm z tego lwa się wszyscy śmiali. Ale nie pamiętam, co to było. Hipotam był napewno :P Kopytka, czyli rolady.
OdpowiedzUsuńA Ty Patrycjo mi przypomnialas, ze ja zamiast hipopotam mowilam hipototam:)) Tez chodzilam naobkolo:))) Az dziwne, ze sie czlowiek nauczyl wreszcie mowic poprawnie:)) Moj brat mowil zamiast "tedy" "tendyk". A moj Potomek zamienial f i ch i tak w jego wydaniu zamiast kuchnia bylo kufnia i zamiast sufit byl suchit, mucha to byla mufa. I kiedys sie uparlam wlasnie na te muche i tak go meczylam i meczylam "patrz na mame i powtarzaj MU-CHA" a on MU-FA to ja znow i jeszcze raz, az sie dzieciak zdenerwowal i za ktoryms razem na moje MU-CHA powiedzial "robak" i poszedl.
OdpowiedzUsuńAga, nie wiem, czemu moja kuzynka mówiła na odkurzacz fima. Bardzo jej w dzieciństwie nie lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńKordła jak najbardziej :))
OdpowiedzUsuńPan pilot i pani pitolka.
Grażynko, bo mnie te tfurbeczki prześladowały od kilku dni i no...musiałam :)
OdpowiedzUsuńPatrycjo Hipotam logiczny był nawet, bo po co tu się jąkać? :))
OdpowiedzUsuńStar mój Młody miał typowe dla przedszkolaka zamianę r na j, oraz l z r. Było więc rustro, jowej, no i moja siostra uczyła go chętnie słowa REBUS :)
OdpowiedzUsuńEla, jak nie lubiłaś to masz prawo nie wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńMagenta pitolka ? :DDD
OdpowiedzUsuńNo i ta chałwa na wysokości jest dobra. Chałwa generalnie jest dobra. Uwielbiam, z dzieciństwa pamiętam taką z puszki, była taka oleista, klejąca, nie to co teraz. Pycha!
OdpowiedzUsuńnie przypominaj mi chałwy ,bo zaraz mam smaka!!!
OdpowiedzUsuń"naobkoło" też pamiętam;)ale chyba skleroza mnie dopada ,bo za chiny nic innego nie przychodzi mi do głowy...
hehehe, to "za chiny" chyba tu pasuje;)
acha! i jeszcze jak komuś się coś przyrzekało lub chciało potwierdzić prawdę ,mówiło się "jak bum cyk,cyk"!
Edzia jak bum cyk,cyk,że rozumiem namiętność do chałwy!
OdpowiedzUsuńo, ja chodziłam naobkoło długo i teraz tez sobie chodze:)
OdpowiedzUsuńJa przy obecnym błocie chodzę z Sarą naobkoło domu, po trawie :)
OdpowiedzUsuńSwoich dziwnotek z dzieciństwa nie bardzo pamiętam, przynajmniej nic mi w tej chwili nie przychodzi do głowy...
OdpowiedzUsuńAle moja córcia jako maluch nauczyła się mówić, że coś zapisuje albo robi "na pamięcik" :) (czyli żeby nie zapomnieć).
A ja jeszcze jako dziecko mówiłam:
stój bajanek (z tym, że mówiłam tak chyba do krówek :)
dzisiaj chodziłam z Reksiem naobkoło osiedla;))
OdpowiedzUsuńA ja miałam tak, że jak coś czytałam i bohaterowie jedli coś, ja natychmiast musiałam zjeść to samo!!, pamiętam, że czytałam "Plastusiowy pamiętnik" i nagle wyleciałam do kuchni żeby zrobić kogel-mogel, miałam może wtedy 9-10 lat. W sumie to zostało mi to do dzisiaj:)
OdpowiedzUsuńIw bajanek czy kjówka, co za różnica dla dziecięcia z miasta :)
OdpowiedzUsuńEdzia fajne masz tereny naobkoło osiedla ;)
Kasia ja cierpię jak nie mam w domu składników!!!
To pomyśl jak cierpię gdy późnym wieczorem oglądam mój ulubiony kanał kulinarny i po pierwsze nie mam składników, a po drugie (i ważniejsze), wiem, że nie mogę jeść o tej porze!!! i tak cierpię i oglądam :)
OdpowiedzUsuńno baaaaa.
OdpowiedzUsuńw kościele mówiłam "Panie nie jestem gŁodna, abyś przyszedł do mnie" :))) serio serio.
Panie nie jestem głodna...rozłożyłaś mnie na łopatki :DDD
OdpowiedzUsuńA ja mialam ( tzn. my mielismy- siostry tez) adapter, bodajze, bambino i moj adapterowy hit to byla bajka " Stoliczku nakryj sie". Od razu mi przy czytami twojego posta przyszla ona na mysl:)
OdpowiedzUsuńPoza tym tato mi czesto wspominal ( nie uchowalabym tego w pamieci sama z siebie)ze przy wyliczance "Entliczek petliczek" koncowke wymawialam "...i bebelaj kogo chcesz", czyli " ...i wybieraj kogo chcesz" :)
Ania "bebelaj" musiało być wygodniejsze :)
OdpowiedzUsuńco prawda trochę wydawalo mi się dziwne, że takie slowa są w modlitwie, ale kto tam zrozumie doroslych, więc modlilam się tak: "Aniele Boży Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój, rano, we dnie, wieczór, w nocy, bądź mi zawsze KUPA MOCY"...
OdpowiedzUsuńNo fakt kupa mocy mogła nieco dziwić, zwłaszcza w kościele :D
OdpowiedzUsuń