Ja nie mogę! 1-go maja mieliśmy we Wrocławiu dwa wielkie pożary, a wy celebrowaliście Święto Pracy?!
Jeden z tych pożarów był widoczny z mojego okna w łazience! Chcecie zobaczyć? Proszę uprzejmie. Palił się zakład przetwarzający/sortujący surowce wtórne. Wyobrażacie sobie jak cudownie czarno pali się kupa plastiku? I papiery. Ponoć nawet cegły topiły się w oczach! Weźcie też pod uwagę, że tak naprawdę byłam daleko od miejsca akcji , wyobraźcie sobie co się tam działo , skoro pożar był widoczny w odległych od siebie różnych punktach miasta.
A u was zapewne było słoneczko i grill, co? My byliśmy na budowie, chociaż powinnam raczej napisać na "wykończeniowie". Zabraliśmy psy, bo mieliśmy jeszcze jedną dziewczynę pod opieką i jazda. Wracaliśmy ...na holu, bo padło sprzęgło, które wymienialiśmy nie dalej jak cztery miesiące temu! Na nowe, żeby nie było! No i z planów wyjazdu gdziekolwiek nici. Za to 3 maja było jeszcze weselej. Zaczęło się niewinnie od deszczu. Jakoś tak chłodno się zrobiło w domu, nawet młody poszukiwał portek od dresu, bo się telepał. A chwilę później zaczęła się regularna śnieżyca.
To co widać na tym krótkim filmie, to nic innego jak śnieg! Wyciągnęłam więc zimowy płaszczyk, rękawiczki, ciepłe skarpety i kalosze i poszłyśmy z Sarą na spacerek. Wiosenny, majowy ;D

W związku z powyższym odpaliliśmy piec!
Tę majówkę to muszę sobie odbić na czerwcówce! Albo nawet lipcówce! Za to kwietnówka była super, w Lany Poniedziałek widziałam się z Kachną! I dostałam takie oto obuwie domowe! Piękne, wiem szafiarki, będziecie mi zazdrościć!

Jakość zdjęcia niestety telefoniczna, więc prawdziwy urok tych kapciowych balerinek musicie sobie dośpiewać! I już! Bo w aparacie padła bateria :)
A jak tam u Was? Ciepło było? Grill zaliczony?