2013/10/27

Odzywam się, bo aż mi głupio....

Kochani :) Wieści są takie Przepraszam, zapuściłam bloga strasznie. Dużo się wydarzyło, czasami myślę, że za dużo na jedną Agę. Żyjemy, zdrowie dopisuje, wszystko inne da się rozwiązać. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.

2013/02/18

Wirtualnie...nie żartujcie:)

Bo miało być tak. Po pracy miałam pojechać do sklepu (nuuuda), do zwierzyny (nakarmić, przytulić, wyprowadzić) i potem zaraz frunąć na przystanek po Edzię. Pierwszy przystanek za mostem Osobowickim. No i stamtąd już razem z nią do domu. W zasadzie plan wypalił. Punkt pierwszy, drugi i trzeci do momentu podjechać i zaczekać. Czekam, jeden tramwaj, drugi....trzeci. Myślę sobie coś nie tak, no bo jakże to? Czy ja jej mówiłam "za Osobowckim"? Matko jedyna nie odbiera. Jak zostawiła telefon w domu to będę jej szukać jak tego wiatru w polu. I nagle dzwonek: Aga, bo ja wysiadłam za mostem...ale chyba nie za tym co trzeba. :D Lubię tak, bo jest przygoda. No więc ruszam w stronę następnego mostu, wprawdzie nie w promieniach zachodzącego słońca, ale co tam zima w końcu, ma prawo być ciemno. Matko jedyna nie mam się gdzie zatrzymać, no to trudno, pierwsze spotkanie po 10 latach (?) znajomości w sieci wymaga poświęceń, blokuję więc przynajmniej cztery samochody na parkingu i bardzo wąski wyjazd spod bloku i zasuwam, życząc sobie,żeby w ferworze przygód na dzisiejszy wieczór zaraz połowa tych bloków nie poczuła nagłej potrzeby wyjazdu na zakupy. Lecę na przystanek i już z daleka widzę kapelusz, który znam doskonale ....z bloga i innych tam fejsbuków. Eeeeedzia, Eeeeedzia, choooodź! I tak własnie poznałam Edzię, od samego początku uchachane po same uszy szybko odblokowałyśmy biednych mieszkańców. I źle napisałam nie "poznałam", raczej spotkałam w tak zwanym realu, bo od pierwszej chwili było tak jakbym ją znała przynajmniej od przedszkola . A potem to już nam się buzie nie zamykały...a na sam koniec poznałam Reksia. I niech mi ktoś powie, że wirtualne znajomości są nieprawdziwe. A w ogóle to Edzia wygląda jak dziewczynka i jestem od niej ze dwie głowy większa:). I tak naładowana pozytywną energią postanowiłam własnie, że Wam to po miesiącu opiszę. Zresztą pewnie też ją znacie, zdjęcie bezczelnie ukradłam z jej bloga

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails