-To jak, przyjeżdżasz do mnie i idziemy gdzieś "na miasto"?- spytało kochanie, jak już się dobrze nabyło w towarzystwie kolegów z podstawówki.
-Tak późno?
-Tak!
No dobra, idę, tak dawno razem nie wybywaliśmy, ze aż wstyd-pomyślała i zaczęła się szykować do wyjścia. Do autobusu zostało jakieś 15 minut.
Telefon.
-To jak będziesz dojeżdżać kochanie daj znać, wyjdę po Ciebie.Zaczekaj, zaczekaj,kolega chce z Tobą porozmawiać...
-Dobry wieczór pani. O co pani chodzi?
-???
-Proszę pani, jest pani taka zazdrosna, że nie może wytrzymać bez swojego mężczyzny?
-Proszę?! Nie musisz do mnie mówić "pani" - cóż za kurtuazja, przy całej chamowatości wypowiedzi-pomyślała sobie, po cichutku :)-no przecież nie będę Ci się tłumaczyć, że tak się umawialiśmy-pomyślała.
-Nie znamy się proszę pani- no, doprawdy święte słowa- to ja pani powiem, że X wróci dopiero nad ranem i co pani na to? Niech pani nie przyjeżdża.
A co ja mogę?-pomyślała-co ja mogę buraku jeden, tym bardziej pojadę, bo muszę zobaczyć takie fascynujące warzywo! Zabrała torbę, wskoczyła w buty i już za chwilę była na przystanku.
Kiedy przyjechała na miejsce, warzywny kumpel już szykował się do domu, nie był w stanie prawidłowo rejestrować rzeczywistości. Cała reszta ludzi super!
I tak sobie myśli, że musicie uważać panowie, po pierwsze panie i tak nie wierzą w to, że na następny dzień nic kompletnie nie pamiętacie, po drugie mogą Wam się pomylić "zazdrośnice", a później ciężko odzyskać dobry wizerunek!! Ha! Napisała Aga i zapowiada, że nie trzeba się oburzać, można zwyczajnie się z PANA pośmiać :)
Jaki Pan takie warzywo :))
OdpowiedzUsuńNadrabiam:)
OdpowiedzUsuńJakie warzywo, takie zachowanie :)))
OdpowiedzUsuńNiguś powróciła na blogowe łono!!!!Hura!
Świat jest pełen "warzyw" :D
OdpowiedzUsuńhehehe,warzywo;))
OdpowiedzUsuńmój też idzie w tym tygodniu na imprezę "szkolną" ...
może dla jaj zadzwonię i trafię na jarzynę;))
Tara :) Dobre ..hahahaha... Ago:) Ale klasę pokazałaś, bo w dyskurs zbędny się nie wdawałaś:)))
OdpowiedzUsuńAniu rozłączyłam się, bo strasznie nie lubię być tak traktowana, przedmiotowo, "siedź kobieto w domu i ciesz się,że Cię wziąłem", w sensie oczywiście Burakowi osobiście bym się nie oddała, ale rozumiesz o co chodzi?
OdpowiedzUsuńTara siedź sobie spokojnie w domu, zasada jest taka, pierwsze nie wydzwaniamy, no chyba,że mamy otwarte złamanie :))))
A facet ma być dumny,że go zechciałyśmy :))) O i tej wersji będziemy się trzymać :)
OdpowiedzUsuńNiech Pani nie przyjeżdża? To by mnie dopiero zachęciło :D Jak ja dawno u ciebie nie byłam, zgubiłaś mi się gdzieś, przy przemeldowaniu w linkach. Wybacz ;) A czegoś mi brakowało...
OdpowiedzUsuńno proszę, jaki dialog, jak się warzywo wzbiło na wyżyny szczypiorkowatych możliwości! i nawet na Pani potrafi, no no
OdpowiedzUsuńPatrycjo wybaczam :))), no cos Ty!
OdpowiedzUsuńAniu może on i fajny jest, ale ja jakby w to wątpię :)))
No, proszę - a może to szanowny kolega zazdrosny jest, że jego kumpel z dziewczyną śmiga? ;p Takie przypadki się też zdarzają ;)))
OdpowiedzUsuńnie jestem taka...nie wydzwaniam;)
OdpowiedzUsuńmój mąz ,to ma ze mną za dobrze:))
Tara ja też!
OdpowiedzUsuńLucy kolega żonaty, dzieciaty...ale żonie nie zazdroszczę :)
Cześć Aga - mój też by mnie najchętniej ze sobą zabierał, a nie zabiera zbyt często tylko ze względu na dzielącą nas odległość :)
OdpowiedzUsuńA pan-warzywo cóż, mam nadzieję, że Twój Miły zdezynfekować swój telefon ;/
pozdrowienia!
Iw :D chyba się nie zaraził, bo normalny :))
OdpowiedzUsuń..to ja się z PANA pośmieję,co najwyżej...biedne(sarkazm słychać być powinno) warzywko...pragnące ocalić choćby jedną duszyczkę towarzysza(sarkazm w dalszym ciągu,hahaha)...Znam parę takich warzywek,co to nie wiedzą czasem gdzie mają liście a gdzie korzenie,ale rozgadaneeeee....;))))))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.S.
"Tamto" zniknęło? :)
Aguś zawiesiło się, póki co :), jeszcze nie wiem czy zniknie...
OdpowiedzUsuńWarzywo szukało drugiego warzywa do towarzystwa! :), dobrze że Twój Facet normalny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam