2009/09/29

Wielka miłość.....

Ona to dziś pani po -ątce. Byli młodzi, piękni,zakochani. Miał być ślub. Zły los zniweczył te plany....Mieli wypadek. Ona przeżyła.... On odszedł na zawsze...całe życie było przed nimi.
Nigdy nie pomyślała o innym, flirtowała, śmiała się, ale nigdy nie oddała swego serca...nikomu. On będzie czekać na nią tam na górze? Warto było? Całe życie w pojedynkę? Ciągle mnie to nurtuje....

Informacja dla wielbicieli Koguta!!

Dostałam dziś smsa od Koguta Domowego,prosił aby Was powiadomić,że niestety czas jakiś będzie poza zasięgiem Niestety komputer mu padł :( i bez informatyka się nie obędzie.

2009/09/28

Nastolatkowe problemy....

Myślę, że w życiu można wyznaczyć bardzo dokładną granicę między młodością i starością.
Młodość kończy się wraz z egoizmem, podeszły wiek zaczyna się jednocześnie z życiem dla innych.

Herman Hesse


Tą starość zamieniłabym na dorosłość....poza tym święte słowa..


Bardzo zajęta wychowywaniem, ale czytam Was kochani, czytam......
Kiedyś,kiedy miałam naście lat wszystko wydawało się proste, wiedziałam jak chciałabym być traktowana i wiedziałam,ze nigdy nie popełnię "błędów" moich rodziców. Dziś te "błędy" świadomie piszę w cudzysłowie :))) A Wam jak idzie?
P.S. Miau w domu- no przecież go nie wywalę!!!:)

2009/09/21

Uwaga,uwaga!



Przybłąkał się Miau! Miau jest bardzo przyjazny i szybciutko zdobywa serca domowników. Przymila się nawet do Suni :)
Może ktoś z okolic Wrocławia lub z Wrocławia ma ochotę zapoznać się z Miauem?? Miau na pewno zna dom i ludzkie obyczaje, jest najmilszym kotkiem/kotką (??) jakiego/ą zdarzyło mi się spotkać :)
A może znacie kogoś, kto mógłby dać dom Miauowi? I właśnie dlatego nie było mnie tyle czasu...

2009/09/16

Co robi....

-Mężczyzna rano?

Wstaje, ubiera się, robi kawę, wypija, wychodzi, jedzie samochodem.

-Dziecko rano?

Wstaje, ubiera się, wypija herbatę, zjada lub nie śniadanie, wychodzi na autobus.

-Kobieta rano?

Wstaje, myje się, ubiera. Parzy kawę, parzy herbatę, robi śniadanie dla dziecka, robi makijaż, ściele łóżko, wmusza w dziecko śniadanie, żegna dziecko wychodzące do szkoły, segreguje pranie, pakuje jedną porcję do pralki, nastawi po powrocie z pracy, piesica łypie jednym okiem, wzdycha, zbiera kubki, myje po nim,po dziecku, po sobie tez, piesica łypie drugim okiem. Ubiera buty, narzuca kurtkę, wychodzi z psem na spacer, spaceruje pilnując żeby była kupka ,siusiu, trochę zabawy, wraca, poprawia narzutę na łóżku w sypialni, zerka na zegarek, poźno, szoruje zęby po tej kawie znowu, jak prawdziwa dama otula się mgiełką perfum, zbiera rzeczy do torebki, w pośpiechu wychodzi na autobus. Czekając na przesiadkę przypomina sobie, że on mówił coś o karmieniu rybek rano :DDDD
Ufff dobrze, że on wczoraj nagotował jedzenia na dwa dni.:))))
Niech żyje równouprawnienie!!

2009/09/09

Zasłyszane.....

Byłam dziś w markecie. W kolejce do kasy ustawiła się za mną babcia z małym wnuczkiem. Tak na oko 2-3 letnim. Marcelkiem ..... I zaczęło się tak:
-Marcelku bądź grzeczny, nie ruszaj się, zaraz pan włoży Cię do koszyka i zabierze. Popatrz jaki duży koszyk.
Przy czym muszę podkreślić, że Marcelek nie robił nic złego. Nie marudził, nie płakał, obracał się po prostu w wózku, patrzył na babcię, pokazywał coś. Zachowywał się grzecznie. Jednak nie w mniemaniu babci. Po pięciu minutach słuchania tej pani miałam ochotę wymordować pół hipermarketu, pomyślałam sobie jak też musi się czuć to biedne dziecko słuchając babci, której buzia się nie zamykała . Nie usłyszałam żadnego pozytywnego przekazu, żadnej pochwały, tylko straszenie i narzekanie. Po jakimś czasie pan który "miał zabrać" Marcelka nie wytrzymał.
- Proszę pani nie wolno tak straszyć dziecka- rzekł wyraźnie poirytowany.
Babcia uśmiechnęła się przepraszająco, wszak dobrze wychowaną kobietą była i odpowiedziała:
- Teraz to już nic nie wolno, klapsa dać nie wolno, krzyknąć nie wolno, a dzieciom to niby wszystko można?? To jak te dzieci wychowywać?
Szacunkiem, spokojem i odrobiną choć empatii proszę pani-pomyślałam. A Marcelek miał anielską cierpliwość, ja chyba na jego miejscu nie byłabym tak grzecznym dzieckiem......napisała autorka bloga, ponieważ musiała się z kimś tym podzielić!

2009/09/07

Bez tytułu w sumie :)


Idzie jesień Kochani! MCO padł przed 22.oo! Smacznie śpi! On też już śpi, bo wstaje najwcześniej!A ja pomyślałam,że śniadanko przygotuję. Jajka sadzone zapiekane z serem, doprawione oregano i odrobiną czosnku.Na zagrychę świeży pomidorek i obowiązkowa kawa. Ciasteczka własnoręcznie upieczone! Co tam, że makabryczne, ale za to jakie pyszne!Smacznego!!!
A póki co dobrej nocy!!!

2009/09/04

Przyjaciel.....

Jeżeli myślisz, że jak dotychczas przeczytasz to w minutę, to przepraszam :) nie uda się .....

Może on nie kochał jej od początku, ale fascynowała go na pewno. Oboje mieli niewiele lat. Poznali się w szkole średniej. Ona wcześniej poznała chłopaka z którym się związała. Ale od początku lepiej jej się milczało z tym drugim. Nazwali to przyjaźnią i było przyjaźnią. On w międzyczasie związał się z inną, a ona mu w tym kibicowała. Mieli jednak to wzajemne zrozumienie i mogli zawsze na siebie liczyć. Jej chłopak nie był idealny, ten związek niszczył ją od początku, ale to była pierwsza jej miłość, walczyła o nią, nawet wtedy, kiedy tamten wymyślił, że odejdzie. I tak byli sobie razem, to czego brakowało ona brała od niego. Zrozumienie, ciepło, dobry humor, wspólne słuchanie muzyki. On widział, że ona nie jest szczęśliwa, jego związek też skończył się fiaskiem. I wymyślił, że powinni być razem. Ona i on- dwie połówki tego samego jabłka. Ona nie wiedziała, czy chce przekroczyć granice przyjaźni, ale postanowiła, że spróbuje zrobić coś ze swoim życiem. Miała odejść od tamtego, ale nie było to łatwe. Tamten nawet odstawił scenę rozpaczy, bo nagle strasznie zaczął ją kochać ….i ona nie potrafiła go skrzywdzić. Musiała powiedzieć jemu, że nie potrafiła odejść. Nigdy nie zrozumie dlaczego on odsunął się od niej. Chociaż nie, rozumie- nie potrafił być tylko przyjacielem. I tak zostawił ją i udawał, że ona nie istnieje. A ona wyszła za mąż, urodziła syna …ale jej związek szedł w złym kierunku. I pewnego dnia czara goryczy się przelała i ona postanowiła odejść-nieodwołalnie. Znowu została sama, zupełnie….. Myślała często o tamtej przyjaźni, którą absurdalnie zniszczyła miłość. I nawet zaczęła tęsknić za nim, za tym, żeby ją znowu ktoś zrozumiał. Pytała o niego wspólnego znajomego. Ale ten powiedział, że on o nią nawet nie pyta i chyba nie chce jej znać.

Poczuła, że została sama na świecie, nie była szczęśliwa. I wtedy pojawił się ten trzeci. Początkowo nic nie zapowiadało wielkiego uczucia, ba… nawet ona musiała przyznać, że trzeci to tylko czarujący fircyk. Różnie się działo, ale trzeci ją pokochał i dał jej szczęście. Ona wierzyła, że na zawsze, czuła się przy nim bezpiecznie, nigdy się nie nudziła i zakochała się bez pamięci. Na straty spisała dawną przyjaźń, której on nie chciał…..

Trzeci zamieszkał z nią i stworzyli dom. Ona myślała, że to już…. Ale po dłuższym czasie trzeci poczuł się niedojrzały do związku, do zobowiązań ….. i ona została sama, bo sama mu wolność zwróciła. Była bardzo nieszczęśliwa, bardzo, bardzo….

Ale za nim już nie tęskniła, minęło te parę lat, tak wiele wydarzyło się w jej życiu, zapomniała….

Wokół niej kręcili się faceci, podobała się. Ale nie potrafiła zaufać, pokochać ….zresztą jeszcze wtedy nie szukała, czuła się skrzywdzona i bała się rozczarowań.

Pewnego dnia zadzwonił telefon. Dzwonił on ….ona była w szoku, ale podjęła rozmowę. Opowiadał jej jak bardzo za nią tęsknił. Że wspólny znajomy ,kiedy pytał o nią mówił mu to co jej, że ona nie pyta i chyba nie chce go znać. Może miał własne plany w stosunku do niej?

Rozmawiali chyba trzy godziny. On dzwonił jak w reklamie-z domowego na jej komórkę. On bardzo chciał się z nią spotkać. Ona nie wiedziała czy tego chce, ale mogła to zrobić dla niego. Był taki radosny kiedy z nią rozmawiał, a ona tęskniła za trzecim……

Umówili się.

Następnego dnia zadzwoniła jego mama. Opowiedziała jej rzeczy, które ją przeraziły. Jak to poprosiła go o pójście na zakupy, a on wracał trzy godziny, bo … nie mógł szybciej, bo sobie wyobrażał, że obok idzie ona, a ona nie mogła iść tak szybko jak on potrafił kiedy szedł sam ( a to nieprawda J ).

Ona miała małego synka, kilkulatka, ale spojrzała na sprawę nie z pozycji jego przyjaciółki tylko oczami matki. I zaczęła bardzo współczuć tej kobiecie, która szaleńczo bała się o niego i błagała żeby ona go nie skrzywdziła. Ona go nigdy nie chciała skrzywdzić!!! Nigdy!!! I pomyślała, że musi to jakoś rozwiązać, żeby on znowu nie potrzebował leczenia, żeby jego matka nie przeżywała horroru za który na pewno podświadomie winiła ją. O ona tęskniła za trzecim….. mimo wszystko.

On przyjechał, stanął nad jej synem i płakał… nie z żalu, płakał, bo zobaczył jej część, cud natury, który ona urodziła i patrzył na to dziecko z miłością. Mój Boże jej serce krwawiło, ale wiedziała, że nie potrafi dać mu tego czego oczekiwał. Nie kochała go, nastoletnie ideały przysłoniło życie, zmieniły się priorytety w jej życiu. Nie chciała aby on u jej boku pisywał książki podczas gdy ona będzie jego muzą. Nie czuła miłości, którą on latami w sobie pielęgnował. Może gdyby on pojawił się jeszcze przed trzecim, wszystko byłoby inaczej, ale jego wtedy nie było przy niej.

Ona opowiedziała mu te parę lat, on słuchał , mówił o sobie…. Ona też słuchała, ale ciągle widziała w jego oczach nadzieję. I musiała ją zgasić, on chyba to wyczuł, bo długo się nie odezwał.

Po jakimś czasie przysłał jej list, że rozumie i szkoda i żeby ona się nie bała, jego reakcji, bo nigdy by jej nie skrzywdził. Ona wiedziała dlaczego tak napisał. Poznał historię z jej życia i wiedział, że ktoś próbował zrobić jej krzywdę i jej dziecku. A ona absurdalnie po tym zdaniu zaczęła się go bać. I postanowiła, że najlepiej będzie kiedy nie będą utrzymywać kontaktu. Ich drogi się rozeszły…….

Niewiele czasu minęło, jacyś zdolni studenci z Wrocławia wymyślili pewien portal. Ona się pojawiła, on też. Ona zobaczyła, że on ma dwójkę dzieci, ucieszyła się, bo zawsze chciała dla niego szczęścia. Sama od dłuższego czasu była w związku, który trwa i trwa.... On napisał i znowu poczuła, że zachowuje się jak wtedy gdy był tylko przyjacielem. Więc mu odpisała, ale on powiedział, że ona odpisuje jak obca osoba, chyba dlatego,że ona pogratulowała mu dzieci i kobiety. I ona poczuła się dziwnie, bo znowu zaczęła podejrzewać, że on marzył o tym kontakcie. Kiedy on zapytał co ona robi w weekend, bo on wywozi kobietę i dzieci do teściów, ona poradziła mu zajęcie się własną rodziną. tak bez ogródek ... bo strasznie nie chciałaby,żeby jej obecny wieloletni mężczyzna tak pisał do innej kobiety, kimkolwiek by ona nie była. Ona poczuła się w obowiązku uświadomić mu, że jego rodzina ma być wartością nadrzędną. I on zaczął być natarczywy w swych postach, bo według niego ona nie była już tą samą dziewczyną. I chciał wypluć na nią to całe cierpienie, które czuł, a które sam wybrał nie robiąc nic tak długo. I ona zamiast przyjaciela zobaczyła ...no właśnie sama nie wiedziała co ma sądzić. I są do dziś na liście w jednej klasie, ale przyjaźń jest tylko wspomnieniem.....

2009/09/02

Savoir vivre

Zdjęcie pochodzi z gazeta.pl
Ja chyba śnię! Czy tę tabliczkę powiesili w okolicach dworca Victoria Ci sami Angole, którzy nago sikali do fontanny na Krakowskim rynku, czy Ci którzy za przeproszeniem wymiotowali do wrocławskiej?
Czy to Ci sami, których miałam okazję poznać w hotelu w Bułgarii? O tak, panowie świata ze swoimi światowymi kobietami, ze zniszczoną skórą i obwisłymi gołymi cycami, z twarzami o wieku nieokreślonym, bliżej 70 jednak:)) (z wyglądu oczywiście :p). Rozdarci od rana, pijani cały dzień a to wszystko na oczach swych kilkuletnich dzieci. Ci sami???
Anglicy Wy już klasę straciliście dawno temu. Proszę nie odzierajcie nas z człowieczeństwa, bo moim zdaniem to Wy zasługujecie na porządną lekcję dobrych manier.

Mój kochany "Dywanik"....


Jako,że nastąpił szczęśliwy powrót mojej rodzinki :DDDD, opuścił mnie już nabyty "dywanik",czyli moja "przynożna" sunia :( i powiem szczerze trochę tęsknię.....

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails