Myślę, że w życiu można wyznaczyć bardzo dokładną granicę między młodością i starością.
Młodość kończy się wraz z egoizmem, podeszły wiek zaczyna się jednocześnie z życiem dla innych.
Herman Hesse
Tą starość zamieniłabym na dorosłość....poza tym święte słowa..
Bardzo zajęta wychowywaniem, ale czytam Was kochani, czytam......
Kiedyś,kiedy miałam naście lat wszystko wydawało się proste, wiedziałam jak chciałabym być traktowana i wiedziałam,ze nigdy nie popełnię "błędów" moich rodziców. Dziś te "błędy" świadomie piszę w cudzysłowie :))) A Wam jak idzie?
P.S. Miau w domu- no przecież go nie wywalę!!!:)
Ja tam nie wiem, co u kogo jak i z kim, i z czym jest kto i z czym co je. Jestem młoda!
OdpowiedzUsuń:) a ja dorosła! Z konieczności! Jak już się dziecko pojawi to szybko się staje dorosłym :))
OdpowiedzUsuńI już!:D
Ty szczęściaro Ty!!! Jakieś metody to byś sprzedała :))na tą wieczną młodość .....
OdpowiedzUsuńWiesz, jeśli twój syn urośnie i dasz mu mówić to będziesz mogła poprawiać błędy, największy problem, gdy dziecko nie może mówić, bo... [100 powodów]
OdpowiedzUsuńA ja tam chciałabym być młoda tak do 30 :) urodzić ewentualnie dziecko około 35 ;) Albo i później. Teraz juz wiem, że nie ma granic, koleżanka mojej mamy urodziła zdrowego piątego syna w wieku 53 lat (aż tak późno to nie, ale co tam :D)
OdpowiedzUsuńMetoda jest prosta: miej serce i patrzaj w serce, nie zapominaj o uśmiechu i uciekaj od toksyn (wszelakich, ludzkich też). Miej pasję.
OdpowiedzUsuńTeż wolę dorosłość od starości i też powtarzam dzisiaj "błędy" moich rodziców. I nie potrafię przekazać synom że to co dla nich robię jest dobre. Mam nadzieję że to kiedyś docenią. Ale mam pewną satysfakcję że pomimo wszystkich "zatargów" z Łukaszem (21 lat) jest mu w domu z nami dobrze.
OdpowiedzUsuń..."błędy"...jakie błędy...kiedyś też myślałam podobnie.Teraz wcale o tym nie myślę...te niby błędy to jakaś forma doświadczenia,porównania...Dorosłość...Nie tylko pojawieniem się dziecka można "oznaczyć",chociaż tak pewnie powinno być....Na to skłąda się równiez wiele innych czynników...losowych...Dorosłość to odpowiedzialność(na różnych płaszczyznach)Ja tam jestem młoda(do końca oby tak było)i dorosła ;)))
OdpowiedzUsuńWiedziałam,że kot zostanie;))))
Ja zawsze rozmawiam z synem,wiele mu tłumaczę i traktuję tak,że "zadziwiam" wielu znajomych, którzy mają system nakazowo-krzyczący. Ja uważam,ze nie tędy droga. Są takie chwile, że trzeba powiedzieć basta. A to nie jest popularne :) Mam mądre dziecko,wierzę w niego i nigdy nie przestanę....czasami jednak mamy inne zdanie na pewne tematy, cóż dorastanie to nauka... Patrycjo zawsze wysłuchuję mojego syna, ale sama nie pozwolisz swojemu dziecku na rzeczy,które uznasz za niedobre. P.S. W Twoim mniemaniu powinnam być jeszcze młoda,bo ciągle mieszczę sie w przedziale wiekowym przez Ciebie podanym ;P, ale to też nie gwarantuje braku konfliktu pokoleń :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńIwonko sic! ja mogę przeczytać Twój komentarz,bo dostaję je na skrzynkę mailową. Masz rację! Równiez pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń