Więc Piotr nie będziesz miał nic przeciwko? Taki był gdy go poznałam w sieci. Zachowałam oryginalną pisownię, na forum zazwyczaj nie używaliśmy polskich znaków.....
"To ja moze ni z gruszki, ni z pietruszki wspomne o pewnych pracach recznych;). Pamietam mielismy uszyc fartuszek kuchenny na bazie kwadratu. Mama wykosztowala sie strasznie na ten kwadratowy kawalek kretonu w niebieskie kwiatuszki i trzy metry tasiemki na troczki:))) ( a pro po tasiemek, do tej pory mam fobie dotyczaca tzw "aksamitki" ktora w moich czasach byla obowiazkowym elementem galowego ubranka ucznia echhh. Biala koszulka i ta cho...rna kokardka z aksamitki pod szyja brrr ). Wracajac do fartuszka;) za nic nie szlo mi to szycie, wiec gdy Pani Zadka spytala kto umie obslugiwac maszyne do szycia ( trzy takie maszyny staly w klasie ) natentychmiast sie zglosilem!!! Oczywiscie maszyny obslugiwac nie umialem, ale wyobrazcie sobie uszylem ten fartuszek krecac bocznym kolkiem;))))))nie dotykajac nawet pedalu:))))
Z rozpedu nieco opowiem tez historie pewnego wypracowania co w pamieci sie jeszcze kolacze;). W klasie trzeciej chyba zadano nam do domu wypracowanie "O kotku". Zapomnialem o nim calkiem i na lekcji znalazlem sie bez domowej pracy. Pech chcial, ze to mnie wlasnie Pani kazala wypracowanko przeczytac:(. Otworzylem zeszyt i przeczytalem cale zadanie z pustych kartek!!! wymyslajac je napredce;). Wszystko by ok bylo gdyby Pani nie uparla sie oceny w zeszycie akurat postawic. No i wydala sie cala moja improwizacja ;(. :)))))))))
A czy ja cos zlego zrobilem jakiemus koledze hmmm. Biustonosza nie nosilem wiec ten powod wlaczenia agresora jaki Danusia wymienila odpada!!!;). Natmiast mialem niebywala przyjemnosc usunac zabka jedynke koledze stosujacemu wobec mnie terror psychologiczny. Nigdy wczesniej, ani pozniej nie udalo mi sie kamieniem z taka dokladnoscia w cel trafic echhh. A raz to nawet z braku "wrogow" zrobilem krzywde sam sobie;), gdy to rozpedzony do granic mych dzieciecych mozliwosci nie wyhamowalem i potraktowalem z tzw "byka" jedna z tablic naszej szkoly. Ta wyrwala sie z mocujacych hakow i gdy pani weszla, ujzala najpierw chmure kredowego pylu. A gdy ten sie rozwial, rumowisko zobaczyla i mnie powstajacego niczym feniks z popiolow;). Fartuszek osobiscie wytrzepala mi potem mama!!! zapominajac chyba jednak o tym, ze bylem w nim w srodku;))))))))))))))))))
W wiekszosci jednak przypadkow bylismy wobec kolegow jak i sprzetow szkolnych nastawieni przyjaznie. Czego nie mozna powiedziec o naszym stosunku do przedstawicieli szkoly nr 102. A mielismy "przyjemnosc" spotykac sie z nimi na lekcjach religii. Szanujac jednak swiete miejsce nasza miedzyszkolna "wojne" rozpoczynalismy dopiero w parku. Tam rozgrywaly sie sceny mozna by powiedziec dantejskie. Jakos znikal w nas duch Nowego Testamentu i zamiast nadstawiac drugi policzek, stosowalismy starotestamentowa zasade - oko za oko. Dla wiadomosci przyszlych pokolen SP 74, choc byla nas garstka bronilismy z zapalem honoru Naszej Szkoly!!!!! mimo iz czlowiek nieraz wracal w strzepach caly, lub skapany w parkowej fontannie ciekl po drodze do domu;)
A propos komunikacji okienno balkonowej. To bodajze w klasie trzeciej po powrocie ze szkoly zastalem chalupke na cztery spusty zamknieta. Tylko lufcik dosc wysoko od strony podworka byl uchylony. Nie patrzac wiec na nic przez tenze lufcik z dosyc duzym trudem wslizgnalem sie do srodeczka. Niestety wyladowalem w barszczu bialym co na parapecie sobie stal. Coz bylo poradzic, kielbase biala spod kredensu wylowilem;)a potem szmata po linoleum ten barszczyk rozprowadzilem nieco. Efekt byl piorunujacy!!!!! Pamietajcie zadna pasta ani zaden z tych nowomodnych specyfikow nie da takiego polysku!!!!!jak barszcz bialy wlasnie;). Niestety niedoceniono mego wynalazku i jak zwykle musialem zmykac przed scierka mamusi:))))))
Agnieszka napisał(a):
Ty Piotr to nie dałeś się mamie ponudzić:-D
W porownaniu z kolegami to ja wzor cnot wszelkih bylem i janiolek;)
PS. A propos nudzenia: na I Komunie u Bonifacego dostalem kolarzowke od mego tatusia. W garniturku jeszcze naszla mnie koniecznosc wielka jej wyprobowania. Poniewaz po podworku sennie sie przechadzaly kolezanki w swych bialych sukienkach, proba odbyc sie miala na pobliskim placu budowy. Tak tez sie stalo, no i wszysko byloby dobrze chyba gdybym... nie wyladowal szczupaczkiem w pewnej beczce smoly echhhh;)))))))). Ot powiedza teraz stary zdurnial i zmysla;) slowo zucha SP74!!!!! ze tak wlasnie bylo:)
Talentow wokalnych to chyba nigdy nie mialem, zreszta choru nie pamietam. Za to rodzice by mnie nieco odchudzic;) zapisali mnie do dzieciecego zespolu baletowego "Balerinka" przy pl.Solnym. Bardzo jednak szybko skonczyly sie me marzenia o zostaniu "Primabaleronkiem";)))))), gdyz na pierwszych zajeciach juz, podczas nauki dygow i uklonow uszkodzilem nieco swoimi lapskami cwiczaca tuz obok wiotka kolezanke:)))))))))) "
Kogucie ..............
OdpowiedzUsuńcały Piotr
OdpowiedzUsuńnie znałam Piotra...ale strasznie smutno mi się zrobiło ,gdy to przeczytałam...
OdpowiedzUsuńEdzia Piotr miał ledwie 46 lat, zmagał się z chorobą, ale nigdy nie skarżył, zaraził optymizmem
OdpowiedzUsuńcałą masę ludzi, gdyby wiedział.....wierzę, ze o tym wiedział, jak wiele radości wywoływał na naszych twarzach.
kurcze...taki młody facet...
OdpowiedzUsuń...właśnie..był taki...my bylismy tacy...jego słowa dodawały mi otuchy jakiś czas temu,kiedy z mamą było nie bardzo,a on sam juz wtedy walczył...Za młody,za wcześnie,zbyt nagle,a tyle jeszcze pewnie mógł napisać,tyle radosnych słów....trudne,bardzo trudne,ale zapamiętam go jako najbardziej pogodnego Człowieka!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie znałam Piotra - czasami tylko jego nick widywałam. Bardzo mi przykro, że zbyt wcześnie odszedł. Jego poczucie humoru, którym obdarowywał ludzi, z pewnością niejednemu pomogło. Takich ludzi się nie zapomina :*
OdpowiedzUsuńTak było Lucy... tak jest...
OdpowiedzUsuń