2011/05/11

Okna dachowe, o'le!

Problem z posiadaniem okien dachowych jest taki, że jakkolwiek byś nie chciał ich otworzyć, uchylić to i tak co chwilę wołasz: Synu czy kot leży u ciebie? Śpi? Nie wychodzi? Rano wychodząc do pracy zaś: Nie zapomnij o zamknięciu okien! I tak w kółko, według ściśle określonego rytuału. No niby można dać siatkę, ale trzeba wewnątrz, więc musi być "odczepialna", bo okno powinno być uchylane, prawda? Więc kiedy wczoraj zamknęłam kota w pokoju, po to by swobodnie pootwierać "dachówki", żeby się przewiało i przegoniło ten straszny upał, to ...sama jestem sobie winna.Pokręciło się kocisko pod drzwiami, bo zasada jest jedna,jeżeli w pomieszczeniu są zamknięte drzwi, kot znajduje się zawsze, ale to ZAWSZE po niewłaściwej stronie!Zajął więc Citek pozycję strategiczną i odstawia śpiewy! W końcu mu się znudziło, wskoczył na okno, chwilę poobserwował, wrócił pod drzwi. Troszkę pozaczepiał pluszowego węża. Powrót na okno, wlazł na doniczkę i spokojnie przykucnął realizując tak zwaną pierwszą potrzebę. No przecież mówiłam, sama jestem sobie winna! Zdecydowanie miauczał i prosił, że chce wyjść z pokoju!

P.S. Kwiat ma się świetnie, a nawet jest wyraźnie odżywiony ;), wprawdzie może to być efekt szybkiego przepłukania pod bieżącą wodą, ale kto wie, kto wie...
P.S.2 Zapomniałam dodać, że przedwczoraj wchodzę na górę, a mój kot na spadzistym dachu siedzi i zagląda do pokoju...jakby z zewnątrz ;)

2011/05/10

....

To był ciepły dzień, obudziło mnie łaskotanie w brzuchu. To już? Broda z nerwów zaczęła się trząść. Jedziemy!Szósta rano. Godzinę później byłam "przesłuchiwana" przez pielęgniarkę. Wszystkie choroby trzydzieści pokoleń wstecz...no dobra, nie trzydzieści, jakieś dwadzieścia dwa :)
O 7,20 wjechałam na salę. Kazali leżeć, bo to jeszcze... Maciej pojawił się na świecie o 7.50. Nie ma czego zazdrościć, przez następny rok chodziłam z oczami na zapałki, taki był skory do nieprzerwanego niczym snu! A dwa dni temu ...stało się. Przed oczami przeleciały mi wszystkie wyjazdy w góry, wizyty w wesołym miasteczku, pływanie po jeziorach. Wycieczki na które pojechał, tęsknota za nim, jego pierwsze kroki w szkole, ta obawa, że oddaję go w szpony tego okropnego świata.Ta ufność i słuchanie z zainteresowaniem. Wszystkie zaliczone imprezy z targami maszyn budowlanych w hali stulecia włącznie! Największa furorę zrobiła KOPAJKA! To okropne dorastanie, o którym każda matka wie, że musi nastąpić, bo wtedy odcina się pępowina.I nagle jak obuchem w głowę...moje dziecko jest dorosłe. Dzieci stanowczo za krótko są dziećmi!

2011/05/04

Majówka...

Ja nie mogę! 1-go maja mieliśmy we Wrocławiu dwa wielkie pożary, a wy celebrowaliście Święto Pracy?!
Jeden z tych pożarów był widoczny z mojego okna w łazience! Chcecie zobaczyć? Proszę uprzejmie. Palił się zakład przetwarzający/sortujący surowce wtórne. Wyobrażacie sobie jak cudownie czarno pali się kupa plastiku? I papiery. Ponoć nawet cegły topiły się w oczach! Weźcie też pod uwagę, że tak naprawdę byłam daleko od miejsca akcji , wyobraźcie sobie co się tam działo , skoro pożar był widoczny w odległych od siebie różnych punktach miasta.

A u was zapewne było słoneczko i grill, co? My byliśmy na budowie, chociaż powinnam raczej napisać na "wykończeniowie". Zabraliśmy psy, bo mieliśmy jeszcze jedną dziewczynę pod opieką i jazda. Wracaliśmy ...na holu, bo padło sprzęgło, które wymienialiśmy nie dalej jak cztery miesiące temu! Na nowe, żeby nie było! No i z planów wyjazdu gdziekolwiek nici. Za to 3 maja było jeszcze weselej. Zaczęło się niewinnie od deszczu. Jakoś tak chłodno się zrobiło w domu, nawet młody poszukiwał portek od dresu, bo się telepał. A chwilę później zaczęła się regularna śnieżyca.

To co widać na tym krótkim filmie, to nic innego jak śnieg! Wyciągnęłam więc zimowy płaszczyk, rękawiczki, ciepłe skarpety i kalosze i poszłyśmy z Sarą na spacerek. Wiosenny, majowy ;D
W związku z powyższym odpaliliśmy piec!
Tę majówkę to muszę sobie odbić na czerwcówce! Albo nawet lipcówce! Za to kwietnówka była super, w Lany Poniedziałek widziałam się z Kachną! I dostałam takie oto obuwie domowe! Piękne, wiem szafiarki, będziecie mi zazdrościć!


Jakość zdjęcia niestety telefoniczna, więc prawdziwy urok tych kapciowych balerinek musicie sobie dośpiewać! I już! Bo w aparacie padła bateria :)
A jak tam u Was? Ciepło było? Grill zaliczony?

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails