2011/02/16

Tfurbeczki...

Mam ochotę wyciągnąć z Was wspomnienia z zamierzchłych czasów, takich kiedy byliśmy maluchami z ograniczonym zasobem słownictwa. O co mi chodzi? Już, już :)
Dziecięciem będąc miałam bajki na kasetach, takie słuchowiska dla dzieci, które odtwarzałam w magnetofonie. W jednej z nich, o bohaterze, którego na pewno znacie, Pinokiu był Ogniojad. Ogniojad często używał sformułowania "Do kroćset tfurbeczek" -no tak to słyszałam i jakoś zupełnie naturalnie przyjmowałam te tfurbeczki, nie wiedząc co też one mogą oznaczać. Były to oczywiście fury beczek, jakby ktoś jeszcze się nie zorientował. W zamierzchłych czasach często w radio, leciał jingiel "Z kraju i ze świata". W moim małym, może trzyletnim pojęciu pan mówił " Z kraju inde świata". O Indiach do jasnego gwinta już coś tam obiło mi się o uszy, toteż zupełnie naturalnie uznałam, że te wiadomości będą z Polski i z Indii :)A co z resztą świata?!
Później hitem było chodzenie"naobkoło" bloków. Rozumiałam już wtedy, że jest to forma niepoprawna, ale to był nasz podwórkowy slang :) Maaaamo!!! Coooo? Idę naobkoło bloków. Dooobrze!
A Wy pamiętacie takie hity?

34 komentarze:

  1. ja miałam czarną płytę z bajką "Zaczarowana kaczka" - super!

    OdpowiedzUsuń
  2. No pewnie, ja byłam przekonana,że słowa piosenki "Uliczka w Barcelonie" brzmią: "uliczka w Barcelonie, pachnąca tak jak oni", a tak naprawdę było "pachnąca kwiatem jabłoni", a ja się zastanawiałam, czym ci ludzie pachnieli,że aż piosenka o nich była.I za Chiny Ludowe nie odróżniałam pojęcia "węgiel kamienny od kamienia węgielnego".Długo to trwało, oj długo.I dość długo nie kapowałam,że wyraz "circa"="około" i mówiłam "circa około", i w domu strasznie się ze mnie śmieli. W połowie lat 70` było sporo fajnych bajek muzycznych dla dzieci. Dla swojej córki kupiłam na kasecie "Kopciuszka" i streszczenie bajki w wykonaniu mojej 2-latki brzmiało tak: "pelo- ciusek.Ciusku nablaj wody".W tłumaczeniu na polski: Perault- Kopciuszek. Kopciuszku , nabierz wody.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anabell -boskie :). Własnie o to mi chodziło!
    Bea wiesz, że jakbym dobrze pogrzebała w garażu u taty, gdzie zostawiłam sporo zabawek Maćka, to może bym jeszcze parę historycznych kaset wygrzebała? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przychodzi mi do glowy nic tak na szybko, ale pamietam, ze dlugo nie moglam sie nauczyc mowic "koldra" i mowilam "kordla":)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Star kordła to był hit! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja siostra mówiła "gmła", a ja ponoć "ale dim" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też chodziłam "naobkoło" bloku. Poza tym śpiewałam kolędę "Chałwa na wysokości, chałwa na wysokości..." oraz długo myliły mi się lokalizacje anatomiczne policzków i pośladków.

    Moja kuzynka za to na odkurzacz wolała: fima!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ela tymi policzkami to mnie rozłożyłaś na łopatki :)
    Ale czemu fima???

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana kasety, to ja miałam dopiero jako dorosła kobieta...przed tymi nowościami, tylko płyty winylowe i pocztówki dźwiękowe:)))Jednak z dzieciństwa pamiętam, że nie mogłam wymówić "lekko" - mówiłam "letko", z podwórkowych slangów to pamiętam "tamtendyk" ( tamtędy) albo "tytka") (papierowa torba), która nam służyła do ważenia cukru pudru, przy zabawie w sklep:)))Pozdrawiam Cię Agnieszko serdecznie - temat świetny, przywołał w mej pamięci obrazy zabaw podwórkowych!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Stardust podebrała mi główny pomysł. Pamiętam, że zamiast lwa mówiłam hmm z tego lwa się wszyscy śmiali. Ale nie pamiętam, co to było. Hipotam był napewno :P Kopytka, czyli rolady.

    OdpowiedzUsuń
  11. A Ty Patrycjo mi przypomnialas, ze ja zamiast hipopotam mowilam hipototam:)) Tez chodzilam naobkolo:))) Az dziwne, ze sie czlowiek nauczyl wreszcie mowic poprawnie:)) Moj brat mowil zamiast "tedy" "tendyk". A moj Potomek zamienial f i ch i tak w jego wydaniu zamiast kuchnia bylo kufnia i zamiast sufit byl suchit, mucha to byla mufa. I kiedys sie uparlam wlasnie na te muche i tak go meczylam i meczylam "patrz na mame i powtarzaj MU-CHA" a on MU-FA to ja znow i jeszcze raz, az sie dzieciak zdenerwowal i za ktoryms razem na moje MU-CHA powiedzial "robak" i poszedl.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aga, nie wiem, czemu moja kuzynka mówiła na odkurzacz fima. Bardzo jej w dzieciństwie nie lubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kordła jak najbardziej :))
    Pan pilot i pani pitolka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Grażynko, bo mnie te tfurbeczki prześladowały od kilku dni i no...musiałam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Patrycjo Hipotam logiczny był nawet, bo po co tu się jąkać? :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Star mój Młody miał typowe dla przedszkolaka zamianę r na j, oraz l z r. Było więc rustro, jowej, no i moja siostra uczyła go chętnie słowa REBUS :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ela, jak nie lubiłaś to masz prawo nie wiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No i ta chałwa na wysokości jest dobra. Chałwa generalnie jest dobra. Uwielbiam, z dzieciństwa pamiętam taką z puszki, była taka oleista, klejąca, nie to co teraz. Pycha!

    OdpowiedzUsuń
  19. nie przypominaj mi chałwy ,bo zaraz mam smaka!!!
    "naobkoło" też pamiętam;)ale chyba skleroza mnie dopada ,bo za chiny nic innego nie przychodzi mi do głowy...
    hehehe, to "za chiny" chyba tu pasuje;)
    acha! i jeszcze jak komuś się coś przyrzekało lub chciało potwierdzić prawdę ,mówiło się "jak bum cyk,cyk"!

    OdpowiedzUsuń
  20. Edzia jak bum cyk,cyk,że rozumiem namiętność do chałwy!

    OdpowiedzUsuń
  21. o, ja chodziłam naobkoło długo i teraz tez sobie chodze:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja przy obecnym błocie chodzę z Sarą naobkoło domu, po trawie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Swoich dziwnotek z dzieciństwa nie bardzo pamiętam, przynajmniej nic mi w tej chwili nie przychodzi do głowy...
    Ale moja córcia jako maluch nauczyła się mówić, że coś zapisuje albo robi "na pamięcik" :) (czyli żeby nie zapomnieć).
    A ja jeszcze jako dziecko mówiłam:
    stój bajanek (z tym, że mówiłam tak chyba do krówek :)

    OdpowiedzUsuń
  24. dzisiaj chodziłam z Reksiem naobkoło osiedla;))

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja miałam tak, że jak coś czytałam i bohaterowie jedli coś, ja natychmiast musiałam zjeść to samo!!, pamiętam, że czytałam "Plastusiowy pamiętnik" i nagle wyleciałam do kuchni żeby zrobić kogel-mogel, miałam może wtedy 9-10 lat. W sumie to zostało mi to do dzisiaj:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Iw bajanek czy kjówka, co za różnica dla dziecięcia z miasta :)
    Edzia fajne masz tereny naobkoło osiedla ;)
    Kasia ja cierpię jak nie mam w domu składników!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. To pomyśl jak cierpię gdy późnym wieczorem oglądam mój ulubiony kanał kulinarny i po pierwsze nie mam składników, a po drugie (i ważniejsze), wiem, że nie mogę jeść o tej porze!!! i tak cierpię i oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. no baaaaa.
    w kościele mówiłam "Panie nie jestem gŁodna, abyś przyszedł do mnie" :))) serio serio.

    OdpowiedzUsuń
  29. Panie nie jestem głodna...rozłożyłaś mnie na łopatki :DDD

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja mialam ( tzn. my mielismy- siostry tez) adapter, bodajze, bambino i moj adapterowy hit to byla bajka " Stoliczku nakryj sie". Od razu mi przy czytami twojego posta przyszla ona na mysl:)
    Poza tym tato mi czesto wspominal ( nie uchowalabym tego w pamieci sama z siebie)ze przy wyliczance "Entliczek petliczek" koncowke wymawialam "...i bebelaj kogo chcesz", czyli " ...i wybieraj kogo chcesz" :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ania "bebelaj" musiało być wygodniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  32. co prawda trochę wydawalo mi się dziwne, że takie slowa są w modlitwie, ale kto tam zrozumie doroslych, więc modlilam się tak: "Aniele Boży Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój, rano, we dnie, wieczór, w nocy, bądź mi zawsze KUPA MOCY"...

    OdpowiedzUsuń
  33. No fakt kupa mocy mogła nieco dziwić, zwłaszcza w kościele :D

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails