2010/09/29

Zdrówka, zdrówka.....

Kochana Mamo!
Przyznaję się bez bicia, wtedy jak kazałaś mi wyleżeć to choróbsko, które mnie ostatnio dopadło, to ja naprawdę miałam jak najszczersze chęci. No, ale powiedz, idąc do za przeproszeniem wucetu, kątem oka dostrzegasz żwirek, który się kotkowi wysypał, oczywiście, że przez przypadek. Ale się wysypał, tak? I leży na podłodze, tak? No wytrzymałabyś bez zamiecenia, bo ja jakoś nie potrafię. No dobra, wracałam do łózka, tylko na chwilę zajrzałam do łazienki. O rany, kto tak zachlapał lustro? No sama przyznasz, że chorowanie z takim brudnym lustrem jest dość niekomfortowe. A później wyszło słońce, nie wiem po co, skoro człowiek tu leży, choruje i szlag go jasny trafia,że taka piękna pogoda? No więc to słońce wyszło, padło na stół. Cholera, pełno kurzu. No nie mogę, wezmę magiczna ścierę i przetrę, bo żal patrzeć. No to wzięłam i co tu dużo mówić przetarłam, to się podłoga przy tych lśniących czystością meblach wydała za brudna. Chyba mogłam uruchomić ten odkurzacz, co? A jak już to zrobisz, to logiczne, ze tę podłogę umyjesz, no nie mów, że uważasz inaczej. O i prania mi się wtedy uzbierało trochę, to nastawiłam, ciągle na to wszystko brak czasu. O proszę, za godzinę będą chłopaki, czyli głodni. Jak głodni to źli. Na humory złych facetów to ja zdrowia nie mam, bo w końcu choruję, prawda? No to lepiej coś tam upichcę, udobrucham te męskie hormony. Uffff 16.00, czyli można już odpocząć?
PS. Ty sobie Mamuś spokojnie wyleż to przeziębienie, co Cię własnie dopadło, tylko pamiętaj, wyleż, bo to bardzo ważne, sama tak mówiłaś!

2010/09/24

Anonimowo....

Jestem Agnieszka. Jestem wieśniarą i nie mam też polotu i brakuje mi ironii (?), cokolwiek miałoby to oznaczać :) (proszę nie doszukiwać się żadnej ironii w poprzednim zdaniu)
Skąd to wszystko wiem? Od jaśniepaństwa Anonimów. A było to tak:
Anonim napisał tak o tej ślicznej dziewczynie:

Anonimowy pisze...
Przepraszam, nie chciałabym obrazić córkę, ale czy ona przejrzała się w lustrze? Gerty w panterkę, buty w zebrę i torebka w groszki?! Mniemam, że miało być eklektycznie, ale wyszło po prostu tanio i za przeproszeniem "zdzirowato". Panterka jest tak naprawdę trudnym wzorem, ponieważ zestawiając ją z innymi rzeczami nie trudno o wygląd jak z ulicy. Przepraszam, ale to jest po prostu tragedia...I to jeszcze wyjście do teatru...Może córka gra w spektaklu?

aga_xy pisze...
Za to ja takie bluzki uwielbiam, jako posiadaczka mniej bujnego biustu ramiączka odpinam :)
Córa jest śliczna i to co na innych wyglada źle, na niej rewelacyjnie. Wg mnie to idealna pin up girl. Ten trend jest dla niej stworzony.
21 września 2010 22:47

Anonimowy pisze...
Mnie też podoba się styl pin-up girl, ale przepraszam, na tym zdjęciu nie widzę nawiązania, więc bardzo proszę nie uogólniać i nie przekręcać wypowiedzi innych.
21 września 2010 22:52

gosia pisze...
aga_xy-fajnie masz,że te ramiączka możesz odpinać :)) odnośnie pin up girl...masz rację idealny dla córy
21 września 2010 22:55

aga_xy pisze...
Przepraszam bardzo :D, ale nie przekręciłam TWOJEJ wypowiedzi, tylko wyraziłam SWOJE zdanie o córce Małgosi. Rozkloszowana sukienka w kropki to jak najbardziej styl pin-up
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pin-up
A i dla jasności, NIE CHCĘ wdawać się z Tobą w dyskusję. Miłego wieczoru :)
21 września 2010 22:57

Anonimowy pisze...
Nic na tym zdjęciu nie nawiązuje do pin-up girl! Chyba tylko groszki na torebce! :) Krój sukienki może i byłby OK, ale nie czarna i co do tego mają te koszmarne w tym wydaniu getry i buty?? Osobno, owszem, ale razem? No istny bazar.<---- Bo delikatniej nie można? Ja wiem, że grzeczniejsza wypowiedź nie dałaby takiej satysfakcji, komuś komu łatwiutko przychodzi anonimowe obrażanie innych, pod płaszczykiem "znawstwa" a nawet, co wyjdzie później psychologii.
21 września 2010 23:00

Anonimowy pisze...
aga_xy: Jakoś nie zauważyłam tu sukienki w kropki :) Masz jakieś filtry w monitorze? :D<----- tu totalny brak złośliwości i jadu, na ciągle jeszcze grzeczne wypowiedzi, prawda?
21 września 2010 23:01

gosia pisze...
aga_xy- z ciekawości zerknęłam i widzę,że Ty prawie krajanka moja jesteś :)jak to miło :)))
21 września 2010 23:03

Anonimowy pisze...
A widziałaś kiedyś pin-up girl jednocześnie w grochach, panterce i zebrze?? Hmm, jakoś sobie nie przypominam. Dajcie sobie kobitki powiedzieć, zamiast się zaperzać niepotrzebnie, że niby takie znawczynie :)<---- Zaperzać się,że niby takie znawczynie, hmmm coś mi się podoba albo nie, nie muszę być znawczynią, dziżas nie dajmy się zwariować.
21 września 2010 23:05

aga_xy pisze...
Ja pierdziu co za ludzie! Powiększ sobie zdjęcie (ostatnie) i jak nie dojrzysz to szoruj do okulisty!<----Tak, tak, tu już przyjęłam ton wypowiedzi Anonima
Gosiu już Ci kiedys pisałam, że robisz zakupy w tych samych sklepach (Bielany), no i, że na kawę jakby co mam blisko, kiedy "śpiewałyśmy" Ci z Twoją mamą :)<---- Ale przystopowałam, niestety, nie dotarło.
21 września 2010 23:07

gosia pisze...
aaaaaaaaaa teraz pamiętam :)
no tak!!jakby co to mamy blisko :))<----Kontynuujemy miła rozmowę
21 września 2010 23:11

Anonimowy pisze...
Nawet jeśli są te groszki, to i tak nie zmienia faktu, że getry i buty mają się do tego nijak i dalej jest po prostu bazar. A Ty tego nie przyznasz, bo po pierwsze, jest mnóstwo ludzi z koszmarnym brakiem estetyki i może jesteś jedną z tych osób, albo druga opcja, obłudne słodzenie, bo kogoś lubisz i nie chcesz urazić. A gdzie szczerość?<------A jednak były te groszki? :))No proszę. No i tu już odkrywamy prawdę o mnie. Mam koszmarne poczucie estetyki, jestem włazidupem a co najważniejsze, nie zgadzam sie ze zdaniem wszechwiedzącego Anonima.
21 września 2010 23:12

gosia pisze...
jacieniepierdziele ale tu wesoło :) muszę częściej córkę tu zapraszać,ilość komentarzy mi wzrasta :)
aga_ xy- skoro mamy swoje zdanie,to jakim cudem spoconemu facetowi a wąsem wydaje się,że jego zdanie ma dla nas znaczenie ??<-----też nie dotarło:)
21 września 2010 23:15


aga_xy pisze...
Jest jeszcze trzecia możliwość, nie razi mnie to na tej dziewczynie. Dlaczego uważasz, ze wszyscy musza mieć zdanie takie, na jakie sama wpadniesz?
Swoją drogą proszę jak łatwo mnie zaszufladkowałaś, do osób z koszmarnym brakiem estetyki :)
Normalnie komedia!
Prawie jak na wizażu :))<---- Ciągle mimo wszystko mam anielską cierpliwość, prawda?
21 września 2010 23:16

gosia pisze...
aga_xy- kurcze fajna zabawa,ale trzeba iść spać,rano do pracy :))
21 września 2010 23:18

Anonimowy pisze...
Wiesz jak to się w psychologii nazywa? - szukanie wsparcia, bo sama czujesz się lekko zdyskredytowana, czego oczywiście nie przyznasz :) Przestań się solidaryzować z aga_ xy i odwrotnie, tylko dlatego, że Ci posłodziła :) Zachowujesz się naprawdę infantylnie :) Kryzys wieku średniego?<----Przestań się solidaryzować, bo ja anonim tak powiedziałam/em. Ja domorosły psycholog i człowiek z niskim poczuciem własnej wartości. Tak to odbieram.
21 września 2010 23:19


gosia pisze...
tak !!!!<---- Chyba jedyna możliwa reakcja, bo mi osobiście ręce opadły :)
21 września 2010 23:20

Anonimowy pisze...
Wyrazy współczucia. Gdy dojdę do tego etapu, chciałabym robić coś bardziej kreatywnego i treściwego niż wymachiwanie nogami w pozach na takim nibymodowym, amatorskim blogu i dzielenie się tym z całą Polską...
21 września 2010 23:24

Anonimowy pisze...
aga_xy: Jeżeli Cię to nie razi, to może TY powinnaś szorować do okulisty?<----Czy ja dobrze widzę, bo może spytam u okulisty :)
21 września 2010 23:27


aga_xy pisze...
A prawda jest taka, ze jesteś złośliwa i nie przyjmujesz żadnej argumentacji. Złośliwa, bo nie mam filtrów na monitorze i na dodatek oceniasz mój styl, będąc po drugiej stronie kabla i nic, a nic o mnie nie wiedząc. Nie przyjmujesz do wiadomości, ze mnie to na tej dziewczynie nie razi, może "na żywo" miałabym inne zdanie, ale wg mnie to osoba z fantazją i artystyczną duszą, a nie kolejna szara i sfrustrowana mysz (widzisz, jak trzeba, tez potrafię być złośliwa)<----Bo nie lubię udawać,że deszcz pada, jak mi w mordę plują i nigdy tego nie robię.---> I dla mnie EOT, bo nie życzę sobie być obrażaną, przez niemiłego anonima, tylko dlatego,że napisałam komentarz. Wyrażam nadzieję, że dotarło i nie licz na odpowiedź.

Ciąg dalszy nastąpił. Ale już Wam zaoszczędzę.

Maja obok nauki, fotografuje, maluje, miała już kilka wystaw <--link.

2010/09/23

Taka ciekawostka...

Jak wynika ze statystyk bloga, można do mnie trafić wpisując hasło :

podbieram siostrze rajstopy

:DDDD. No!
Miłego dnia!

2010/09/21

Bykowe....

W przeciwieństwie do tego co zaobserwowała dziś Kontrolerka , byłam świadkiem zupełnie innej sceny. Na oko czteroletni chłopczyk, wciśnięty w siedzisko hipermarketowego kosza. Nagle zaczyna płakać. Dlaczego? A któż to wie? Bo nie to jest istotne. Ważniejsza jest reakcja matki.
-Zamknij mordę, czemu dzisiaj tak wydzierasz ten ryj?- zapytała. I przyznam szczerze, że nie tylko mi szczęka opadła. Następnie "mamusia" odwróciła się od "rozwrzeszczanego bachora", przykucnęła, sięgnęła ręką po szampon i słodkim głosem spytała przyjaciółkę.
-Ten jest chyba dwa razy większy, nie?
Dziecko "spokojnie" płakało dalej.
W świetle planów co niektórych z "elyty" rządzącej(link), o wprowadzeniu bykowego, chciałam spytać kto jest lepszym rodzicem, ten, kto z kimś wychowuje nie swoje dziecko, ten który poza biologicznym rodzicielstwem, nie pamieta,że takowe posiada, czy ta upiorna mamuśka z hipermarketu? I dlaczego ten pierwszy ma płacić na takiego "rodzica, a ten drugi będzie z podatku zwolniony. I w ogóle pocałujcie mnie w tyłek, wyjadę z tego kraju i tyle mnie zobaczycie!

2010/09/14

AC/DC

Kupilimy wszystko na obiad, zgodnie z życzeniem:
- Ma być taki sam jak wczoraj!- z piekarnika znaczy. No więc nie tylko kupili, dowieźli i wypakowali pod domem, wnieść zechcieli, domofon nacisnęli i usłyszeli głuchą ciszę. Pstryk, pstryk, zero reakcji. Niezrażeni, telefonik wyjęli, brzdęknęli do sąsiadki z parteru, coby drzwi raczyła uchylić, bo kluczyka nie mieli. Awaria prądu trwała od pół godziny. Nie szkodzi, ziemniaczki obrane, mięsko doprawione, wszystko na blachę, trochę tłuszczu i czekamy. Pachniało już na surowo, pachniało i pachniało...a prądu ni ma. Zadzwonili, upewnili się, że dwie godzinki, to maksymalny czas potrzebny na usunięcie awarii, znaczy jeszcze te 40 minut można poczekać- mruknęli, zagryzając paluszki. Najpierw do kuchni zajrzał Młody, nie tam, żeby nie rozumiał powagi sytuacji, paluszka skubnął, lodówkę otworzył a z blachy pachnie. Czekamy, czy robić na patelni? - Eee, czekamy... -tęskne spojrzenie poleciało w stronę jedzenia.
No to czekali, czekali...jak zobaczyli szarówkę za oknem, to ona jednak się poddała i szybko zaadoptowała dwie patelnie do celów kulinarnych, z jęzorem do pasa, z głodu jakby. Tego zapachu nie zdzierżyła żadna istota domowa, smakowity był znaczy! Za chwilę w kuchni zawitali i On i Młody, tudzież kot i pies :) Rybki zapewne jakby mogły, przytachałyby akwarium na grzbietach, jedno i drugie...Może, to nie miało kruchości jak z piekarnika, może ziemniaczki inaczej się dopiekły, może tłuszczu to więcej naciągnęło, niż się wytopiło, ale po półtorej godzinie czekania, plus wykonanie oczywiście, smakowało niebiańsko!
Na koniec pytanie.
-Ile trwa usuwanie niewielkiej awarii prądu, w dużym europejskim mieście?
Czysto teoretycznie- wg pogotowia energetycznego- do dwóch godzin, w praktyce od 16.00 do 02.46 w nocy- a w zasadzie nad ranem- dnia następnego. Najbardziej współczuję ekipie. Sobie i sąsiadom współczuć będę jak przyjdzie zima, bo jeszcze póki co bez ogrzewania można się obyć!

2010/09/09

Eksperymenty...


E tam :D.To nic :), w końcu grzywka najszybciej odrasta! Napisała autorka i poszła spać z mocnym postanowienie popełnienia w końcu jakiejś normalnej notki!
PEES. Jesień idzie na całego! Sąsiedzi piec serwisują:). My już po! Zbieram na ekogroszek, ot co!

2010/09/06

Nic się nie zmieniło!

Oto dowód na to, że zabawy blogowe pojawiają się cyklicznie, budząc entuzjazm blogowej braci. Są tacy, którzy mimo, iż z zasady nie cierpią łacuszków dają się wciągać, po prawie roku, ale zawsze :)-puszczam oko w stronę Iw :))))
Przeczytałam swoją listę, nic się nie zmieniło!!!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails