Urodziłam...nie wiem kiedy ,sic!(pewnie wtedy jak "odpuchłam" :), bo wyglądałam już tak,że sama swojej twarzy nie poznawałam), lekkie porody mnie cechują, co wcale nie oznacza, ze dam się namówić na kolejne, o nie, mowy nie ma! Tak głupia to ja nie będę i już!
Przed nami kolejny rok, w sklepach już daje się przyuważyć pierwsze wprawki do "nowego" Vatu, wszystko, no przynajmniej to niezbędne do życia, jakoś tak przypadkiem poszło w górę, potem dołoży się procencik Vat-ku, Vatokiciunia i bedzie coraz lepiej.
Ale już niedługo rozliczymy Was przewielcy z obietnic wyborczych , 3 x 15 %, haha. Powiedzcie to tym, którz żyją za tysiączka, bo dla mnie to mistrzowie świata.
P.S. Nie tam, żebym jakaś prawicowa była:)), ale tak mi się ten, jak się okazuje pseudoliberalizm spodobał i tak po zębach dostałam!!
Haha...koniecznie przeczytaj moje życzenia dla Ciebie, które u siebie zamieściłam. Widzę, że się już spełniły! Hurrrra - ja to jednak mam siłę w słowie!
OdpowiedzUsuńTeż macie problem z niektórymi przeglądarkami? W sensie dodawania komentarzy? U mnie jest dziwnie, na własnym blogu mam problem, na wielu innych blogspotowych nie!Kochana moja Ty najostrzejsza przyprawo :))), byłam, nawet przed tym jak napisałaś ten komentarz, widziałam, łezkę wzruszenia obtarłam i mówię uff! po wszystkim :D
OdpowiedzUsuńMam u Ciebie problem z włączeniem "subskrybuj pocztą e-mail", niestety nie działa. To dziwne bo wszędzie jest ok.
OdpowiedzUsuńSpróbowałam dodać Twój adres yahoo na poziomie moich ustawień bloga, zobaczymy czy zadziała!
OdpowiedzUsuńPierwszą awanturę mam już za sobą. Pogroziłam palcem i głosem bardzo srogim. I znalazły się fundusze na posypanie ulic piachem;)
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze zrozumiałam, to serdeczne gratulacje:)
OdpowiedzUsuńWitam Agusiu poświątecznie - nie wiem póki co nic o Twoim porodzie...ale nie w tym rzecz, ważne, że się dobrze czujesz i dobrze wyglądasz! Z następnym się nie spiesz...bo drożyzna nadciąga:)))Niby teraz wielkie wyprzedaże, ale za podobno, nieco wyższe ceny:)))Przesyłam moc serdeczności i uścisków.
OdpowiedzUsuńjak się okazuje, to nawet nie leżało obok pseudoliberalizmu /o liberaliźmie bez "pseudo" już nie wspomnę, bo to utopia/... jeszcze przed wyborami twierdziłem, że żadnej śruby nie odkręcą, co najwyżej coś przykręcą i to sporo... i tak się stało... nie przewidziałem tylko jednego... że zrobią to tak bezczelnie, śmiejąc się nam w nos, nie kryjąc, że będzie to "na granicy prawa"...
OdpowiedzUsuńLecę ze sprostowaniem,bo będę musiała jeszcze jakiegoś dzidziusia sobie przypisać :) Urodziłam kamyczek nerkowy, naprawdę nie wiem kiedy :)i juz wszystko ze mną w porządku. Piter ja tak naprawdę nigdy w tych liberałów nie wierzyłam i okazało się, ze słusznie, bo to #@#$#%$%$!@$ kłamliwe.
OdpowiedzUsuńo i tak gratuluje, bo ja rodziłam 2 razy - kamyczki, bardzo to było bolesne!
OdpowiedzUsuńU mnie z komentarzami u Ciebie jesttak samo, na nowym kompie nawet nowy nie ma azebym cos napisala.... nie dziala mi kursor na polu do komentarzy u Ciebie. Probowalam juz wczesniej cos sklecic ale poddalam sie i tylko z Marie rybki nakarmilysmy:))) Zreszta ona mowi czesto: " Chodz do tej pani, ktora rybki ma".
OdpowiedzUsuńTeraz tak alelluja! Bol sie skonczyl. naprawde wspolczuje bo ja rok temu w wakacje tak sie meczylam i wiem co to za piotrunstwo. A politycy i ich obietnice.....przestalam w nie wierzyc po 7 latach mojej pracy. Moja mama to taki mistrz za tysiaka....rece opadaja.
A vat za rok znowu podskoczy o procent, tzn. w lipcu prawdopodobnie.
Aniu mam dokładnie to samo! Nie wiem czy to nie wina blogspota w połączeniu z jakąś nieodpowiednią wersją przeglądarki, bo dzieje mi się tak nie na każdym komputerze!
OdpowiedzUsuńPani, która ma rybki serdecznie pozdrawia mała Marie i posyła jej z tysiąc buziaków :)))
Uuee mam taką skromną nadzieję, że tylko ten VAT będzie jedynym złym aspektem nowego roku, wszystko inne będzie pięknie :))
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, by im żyło było dobrze, oni nie myślą o tych co żyją z 2 tysięcy a co dopiero z jednego!
OdpowiedzUsuńDzieki sliczne za zyczenia. Dzisiaj dotarly:)))
OdpowiedzUsuńTak to jest, jak ktoś późno przychodzi, to sam...nie wie o co chodzi:)))Dopiero teraz przeczytałam na spokojnie Twojego wcześniejszego posta i jestem w domu:))) Kochanie bardzo jesteś dzielna, że wytrzymałaś taki potworny ból i tyle godzin przesiedziałaś w tym szpitalu, ło mater deju !!!Aguniu może po tych kroplówkach, ten łobuziak wylazł...najważniejsze, że już po wszystkim i masz się dobrze. Moc uścisków i serdeczności Ci przesyłam - życzenia poszły e'mailem,pa.
OdpowiedzUsuńprzez chwilę myslałam,że coś przeoczyłam...a tu o kamyczek chodzi :))
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego moja droga!!
Dziękuję, ale zaczynam się Ciebie bać ;o))
OdpowiedzUsuńsłyszę,że już po porodzie!mam nadzieję,że się podkurowałaś...ale humorek masz..znaczy jest OK;))
OdpowiedzUsuńmnie się z nowym rokiem piec popsuł,a naprawa to kupa kasy...a mieszkam w kwaterze wojskowej ,więc po raz kolejny wpakuję gotówkę w coś co do mnie nie należy :/
wścieklizna mnie bierze na tego kto te durne przepisy wymyśla i na tych durnych polityków napychających sobie kabzy:/
Doczytałam w komentarzach, że nie dzidziusia, a kamyczka gratuluję, dobrze, że masz to za sobą! :))
OdpowiedzUsuńPowodzenia na Nowy Rok!
Ja to nie wiem co napisać ? Najlepsza opcją będzie chyba rzeczywiście głosowanie, tylko na kogo ??
OdpowiedzUsuńmam nadzieję ,że dbasz o siebie:))
OdpowiedzUsuńbuziaki:*